Translate

środa, 20 października 2010

O wszystkim ...



Nawiązując do ostatniego wpisu to tak szczerze powiedziawszy nie musiałam długo czekac na ten upragniony odpoczynek. Tak się dorobiłam, że okazało się, że mam zapalenie oskrzeli, dostałam antybiotyk i zwolnienie. Tak to jest jak się człowiek nie doleczy. Na początku września się przeziębiłam i to tak całkiem porządnie niestety nie wyleczyłam się do końca i poszłam do pracy. Przełaziłam tak trzy tygodnie i się dorobiłam. Chociaż tym razem nie mogę powiedziec wyleżałam się za wszystkie czasy. Oczywiście bez przesady, ale nadrobiłam kilka zaległości a i na książkę znalazłam chwilkę. Niestety było minęło i znowu trzeba było wrócic do pracy i teraz na chwilkę wolnego mogę liczyc dopiero na święta bo zawsze wtedy mam urlop.


Podczas siedzenia w domciu zrobiłam kilka zdjęc widoku z okna jak widac jesień dopadła nas już na dobre a minusowe temperatury nocne zapowiadają nam już zimę. Wszędzie kraczą, że będzie ona jeszcze cięższa od poprzedniej. Wiem zima powinna byc mroźna i śnieżna, ale do tej pory takie zimy jak ostatnia trafiały się raz na kilka lat a teraz druga z kolei ? Hmmm.... pożyjemy , zobaczymy. Mam tylko wielką nadzieję, że grudzień będzie śnieżny jak na miesiąc świąteczny przystało. Dzień już coraz krótszy , wstaję rano do pracy ciemno a niedługo bo już w przyszły weekend zmiana czasu na zimowy , więc jak będę wracać też już będzie szarówa.
Po przyjściu z pracy chce się tylko wskoczyć pod kocyk i zasiąść przd kominkiem a i czasem wypić mały kieliszeczek wiśniowej naleweczki ( mniam )....

Wczoraj moja córuchna miała pasowanie na ucznia.
O matko polko, co za przeżycie dla niej zwłasza ale i dla całej rodziny.
Mało brakowało abym nie mogła być, bo niestety jak się pracuje w prywatnej firmie to nie zawsze mozna się zwolnić, ale sie uparłam u juz . Rodzina najwazniejsza, a dla niej to było bardzo wazne więc jak mogłoby mnie nie być.
Stałam dumna jak paw jak moja latorośl recytowała wiersze i śpiewała piosenki a potem to pasowanie takim wielgachnym ołówkiem :))) jakie było przerażenie na tych dziecięcych buziakach, naprawdę było miło popatrzeć. Jeszcze do dzisiaj mam na twarzy banana ;)




















piątek, 1 października 2010

Jestem zmęczona ...

I mnie dopadła jesienna chandra, czuję się zmęczona dosłownie wszystkim.


Cały tydzień człowiek pracuje, z pracy do domu leci na łeb na szyję by cokolwiek w nim jeszcze zrobić a kiedy tu odpoczywać ? Weekendy są po to by nadrabiać cały tydzień z gotowaniem i sprzątaniem i znowu nie ma czasu by odpocząć , pobyć z dzieciakami czy już nie wspomnę o przeczytaniu książki.

Oj chętnie poszłabym na taki mały urlopik do końca roku. Marzy mi się by posiedzieć w domu zająć się tylko i wyłącznie domem i rodziną. W tygodniu nie mam na nic czasu i staram się wszystko nadrobić w weekend a wiadomo , że się nie da. Dużo jest różnych spraw do zrobienia i przypilnowania choćby np. dzieciaki. Wychodzą z domu do szkoły , kiedy mnie już nie ma i tak na dobrą sprawę nie ma kto dopilnować np. czy córka założyła takie buty jakie jej naszykowałam bo pada deszcz (do szkoły mają dobry kilometr więc kałuże ich nie ominą). Często zapomina o tym czy o tamtym bo jest czymś zaaferowana a nie ma jej kto przypomnieć. Syn ( 15 lat ) żyje swoimi problemami i chodzi z głową w chmurach.

Więc myślę, tak sobie, że dobrze by było trochę odpocząć sobie od pracy i zająć się nawarstwionymi sprawami, na które nie ma czasu i może przeczytaniem książki.

Hmmm…. Usiąść sobie w salonie pod kocykiem z kawą na ławie i poczytać, oj dobrze by było . Zrobić co trzeba i zając się troszkę sobą, ale cóż nic człowiek na to nie poradzi taki life.

Dzisiaj już piątek, więc może jutro będzie lepiej….


Załączone zdjęcia niestety nie są moje.