Translate

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Coraz ciężej ... Dla Was pomyślności

Za oknem jeszcze ciemno. Siedzę przy kuchennym stole i popijam ranną kawkę. Dom pachnie jeszcze wczorajszym gotowaniem i pieczeniem. Sernik skończyłam piec po 23:00 więc czuć jeszcze zapach. W związku z tym, że rodzinka śpi a ja też dopiero się budzę do życia postanowiłam się obudzić przed komputerem ;) Potem już nie będę miała czasu żeby tu zajrzeć i pooglądać Wasze wspaniałe inspiracje świąteczne. W kawkowym kubasie widać już prawie dno , więc jeszcze jedna doleweczka bo jakoś ciężko mi się zebrać. Choineczka w salonie pięknie pachnie , światełka się świecą a ja myślę tylko o tym , że jutro pierwszy raz od 19 lat nie będzie syna z nami. Pierwszy raz Wigilia bez pierworodnego.
Jak ja to przetrwam...
Makijaż chyba trzeba zrobić wodoodporny ;)))
Wiem, wszystko wiem ale serce mówi co innego niż rozum. Pocieszam się tym, że zobaczymy się na skypie. Będzie to chociaż mała namiastka normalności.
Wam moje kochane życzę zdrowych, spokojnych i pogodnych świąt w gronie rodzinnym oraz wszelkiej pomyślności





























W niedzielę jeszcze zdążyłam odwiedzić jarmark świąteczny w Warszawie przy stadionie narodowym.


















I  SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2015


czwartek, 18 grudnia 2014

Post chatkowy ;))) ...


Wpadam na chwilkę by się troszkę pochwalić , że w tym roku moja chatka stoi i się wszystko razem trzyma. W tamtym roku robiłam ją pierwszy raz i mi się nie udała :(
Czytałam różne opinie i jedni sklejają ją lukrem, inni karmelem a jeszcze inni mają jakieś tam swoje sposoby. Skoro będę ozdabiać lukrem to stwierdziłam, że lukrem ją skleję.
Niestety dla laika co robi pierwszy raz i nie wie czego się spodziewać nie było to dobre rozwiązanie. Nic mi się nie chciało trzymać. Sklejałam, paprałam, ściskałam i nic a , że cierpliwość nie jest moją mocną stroną to co innego.
W tym roku postawiłam na karmel i proszę :)))
Wszystko ładnie się skleiło i stoi bez obawy, że coś odpadnie lub się przewróci.
Muszę tylko pilnować córkę bo strasznie łakomie chodzi koło tej chatki i codziennie pyta czy już dzisiaj ją może zjeść a do świąt przecież jeszcze kilka dni :)
Lecę wstawiać bigos , pozdrawiam ...


























wtorek, 9 grudnia 2014

Wczorajszy relax ...

Mój wczorajszy wieczór wyglądał tak jak na załączonym obrazku :)
Nie ukrywam, że bardzo było mi to potrzebne po tak produktywnym dniu.
Wiem, że jest czas do świąt bo mamy jeszcze dwa tygodnie ale ja już załatwiłam pierogi. Oczywiście nasze babcie stare , dobre gospodynie popukały by się w głowę. Bo kto to słyszał by mrozić cokolwiek. Niestety takie mamy czasy, że matki i gospodynie domu pracują teraz i wszystko się właśnie przez to komplikuje bo brakuje nam czasu na prace domowe.
Staram się by wszystko sobie zaplanować i zrobić w marę możliwości oczywiście , jak najszybciej by potem tylko móc
cieszyć się świętami i świętować razem z rodziną a nie padać ze zmęczenia.
Tak więc wczoraj rano po wyprawieniu córki do szkoły i męża do pracy z racji tego, że akurat mogłam mieć wolne postanowiłam już zrobić pierogi i zamrozić je w stanie surowym.
Spędziłam cały dzień w kuchni. Bo wiadomo, że to najpierw farsz potem lepienie. Samego zagniatania, wałkowania i lepienia było z pięć godzin i ok. 160 szt.
Skoro stałam cały dzień w kuchni to stwierdziłam, że taki mały wieczorny relax mi się należy.
Zrobiłam sobie herbatkę oczywiście na jednej się nie skończyło bo po wypitej herbatce z miodem i cytryną zachciało mi się poczuć tak bardziej świątecznie więc zaparzyłam    " świąteczne wspomnienie" (moją ulubioną) , puściłam cichutko stare piosenki świąteczne w wykonaniu Franka Sinatry, Brendy Lee, Andy'ego Williamsa i zatopiłam się w książce. Uśmiechałam się tylko w myślach do siebie bo tak było mi błogo. Nie powiem bo ten błogi stan utrzymuje się do dziś ;))








wtorek, 2 grudnia 2014

I u mnie już ...

 U mnie też już się zaczęło. Do każdego kącika zaglądają już święta. Ja zresztą też zaprogramowana jestem świątecznie. W ostatni weekend oprócz tego, że pakowałam syna do wyjazdu na wyspy brytyjskie ( bo to on jedzie jako pierwszy z rodziny ) to przestawiłam się już kompletnie z myśleniem i działaniem na święta. Tak na dobrą sprawę to zostało nam raptem trzy tygodnie :))) 
więc trzeba się uwijać.

Lista z potrawami - zrobiona,
lista zakupów - zrobiona,
lista prezentów - zrobiona ( co poniektóre pozamawiałam już przez internet by zdążyć przed ostatecznym świątecznym szaleństwem,
lista sprzątania domu - zrobiona (zaczęłam już sprzątać w najdalszych kątach , do których zaglądamy kilka razy w roku),
obowiązki - podzielone

NO TO ZACZYNAMY :)))

U mnie jak zawsze przestrajanie domu na zewnątrz wypada w mikołajki, więc już wiem co mnie czeka w najbliższą sobotę.
A potem już tylko sprzątanie, przystrajanie i kupowanie.
W te święta pierwszy raz będą bez mojego pierworodnego ( staram się na razie nie myśleć bo oczy wilgotnieją ) jak również bez mojej siostry z rodziną ( wszyscy już siedzą na wyspach ). Rodzina się pomału wykrusza i ulatnia z kraju ale tak to jest . Niestety młodzi ludzie tutaj nie mają możliwości by normalnie i godnie żyć, więc wyjeżdżają. Pierwsze święta bez połowy rodziny. Nie chcę nawet myśleć jak będzie cicho......
Wiadomo, że są różne możliwości by się widzieć i rozmawiać nawet codziennie np. skype i to naprawdę bardzo duże ułatwienie jednak to nie to samo......
A w święta to już szczególnie ......
Zastanawiam się czy dam radę ale wiem, że muszę bo nie ma przecież wyjścia.
Trzeba się skupić na zamieszaniu przed świątecznym to będzie łatwiej. Im więcej pracy tym mniej czasu na myślenie.
A zatem do roboty bo nie ukrywajmy ale przed świętami zawsze jest co robić :)))