Translate

sobota, 28 listopada 2015

Migawki świąteczne ......


Światełka migają u mnie w każdym kąciku.  Dają takie ciepłe,  rodzinne światło. Migoczą tak przyjemnie, że nie mogę przestać na nie patrzeć. Mam już taką małą namiastkę choinkowego migotania :))) tylko śniegu mi tutaj brakuje. W wielu miejscach już się pokazał ale na Mazowszu niestety ani jednego płatka ale cóż oby do świąt. A za dwa tygodnie przyjeżdża syn :D








poniedziałek, 23 listopada 2015

Goście na pierniki ......



6:20 zadzwonił budzik. Podniosłam się niechętnie i podreptałam do kuchni nastawić wodę na kawkę.
Na dworze jeszcze szarawo ale one już są . Po jakiś trzech minutach zapach kawy roznosi się po kuchni a ja stoję i cieszę oko naszymi gośćmi. Co najmniej od dwóch tygodni prawie codziennie ( bo zdarzyło im się mieć ze dwa razy jednodniową przerwę ) przychodzą pod nasz dom. Mniej więcej 30 metrów przed moim oknem . Kluska mało nie wyjdzie z siebie tak zaciekle ujada. Nie zwracają na nią najmniejszej uwagi. Po prostu robią swoje. Stoją i coś tam skubią i skubią.
Pewnie ciekawi Was kto mnie odwiedza :)))






 Dokładnie tak. Stado czterech łosi odwiedza nas od jakiegoś czasu. Dwa samce i klempa z
małym :))) Pochodzą sobie troszkę, poskubią co im tam potrzeba i w miarę jak u mnie w domu domownicy zaczynają się budzić i dokazywać odchodzą sobie powoli. Wiedziałam,że mamy tu łosie. Słyszałam od syna, że gdzieś tam widział ale żeby tak blisko przychodziły?
Mieliśmy już u siebie przed domem sarny, zające, lisy i dziki ale łosie pierwszy raz . No dzisiaj mogę powiedzieć , że już nie pierwszy skoro przychodzą od tylu dni ;)
Sączyłam kawkę i z wielką przyjemnością obserwowałam sobie łosiową rodzinkę.
Córcia się śmieje, że to jej pierniki zwabiły je do nas. Pierniki co prawda robione kilka dni temu a łosie przychodzą dłużej ale co tam ona swoją teorię ma i już :D a niech jej będzie.




Skoro pierniki już są to i ozdoby się pokazują żeby nie było, że zaspałam w tym roku :)))






                                 I moje najulubieńsze kubasy świąteczne


niedziela, 15 listopada 2015

Na rozgrzewkę ......


Ze względu na kapryśną pogodę za oknem gdzie teraz tylko wiatr i deszcz trzeba się ratować na różne sposoby. U mnie leci herbatka za herbatką , a że takiej ci u mnie dostatek :))) to popijam sobie co i rusz inną. Z rana zawsze klasyczna czarna earl grey ( moja ulubiona ) a potem w zależności od humoru i pogody na przemian imbirowa, malinowa, z owocami bzu, jeżynami, poziomkowa, zielona, czerwona z cytrynką lub bez a jak cytrynka to i słodzona miodem :))) i tak właśnie się rozgrzewam.
Czasami wieczorkiem gdy jest już czas kanapowo - filmowy trafia się też kieliszeczek naleweczki najczęściej wiśniowej. Córuś preferuje cacao , oczywiście z piankami bo jakże by inaczej. Im więcej słodyczy tym lepiej. Wszelkiego rodzaju planowanie świąteczne zakończone. Od przyszłego weekendu ruszam z robotą. Zaczynam od porządków na razie tylko takich małych ale to zawsze cosik. Na pierwszy ogień idą szafy i komody ( nie bardzo lubię ten etap dlatego to zawsze idzie na pierwszy rzut :))) . Zdradzę Wam, że to co mogłam z prezentów przez internet też już pozamawiałam.
A co tam , mniej zostanie do roboty na później więc odhaczam kolejną pozycję z listy .
Po domu też już słuchy chodzą, że za tydzień córcia przymierza się do pierników, i że cosik będzie zmieniać. Pożyjemy , zobaczymy ........










poniedziałek, 2 listopada 2015

Ja już czekam......

 

Ja już siedzę i czekam,  a zgadnijcie tylko na co? 
Ten kto mnie zna jak mąż czy siostra dobrze  wiedzą co się zaczęło. 
W tym tygodniu zaczynam już małymi krokami przygotowania do świąt. 
Od kilku już lat stosuję sposób A.Turner :) , który rzeczywiście się sprawdza. 
Co roku na ok. 7 tygodni przed świętami zaczynam planować. 


Zaczynam zawsze od planowania listy potraw i prezentów a potem to już samo leci. Lista za listą zaczyna zapełniać mój notes  .
Kiedyś uważałam to za głupotę, że tyle jeszcze czasu do świąt a tu niektórzy już. 
Tak na marginesie to 50 dni zostało ;D
Dzięki temu mam czas na spokojnie zaplanować wszystko z najmniejszym detalami. 
Zaczynam też już dodawać po kilka świątecznych   produktów do codziennych zakupów. 
Nie lubię przedświątecznej gorączki w sklepach na ostatnie dwa tygodnie przed świętami . Stania w gigantycznych kolejkach i stukania się wózkami w alejkach ,  przepychania do półek itd.  
Dlatego już zaczynam. 
Kawa w kubasie już się kończy więc do roboty :))))))
A to mój kącik myśleniowy