Skontaktowała się ze mną firma , do której kiedyś wysłałam swoje cv. Zaprosili ponownie na rozmowę i tak się stało, że rach ciach od dwóch tygodni mam nową pracę :)
Wcześniej miałam jeszcze 1,5 godz więcej snu więc pierwszy tydzień był ciężki do przestawienia się. Teraz budzik dzwoni codziennie o 5:30 . Najgorsze jest to, że za oknem jest ciemno ale zaczynam się przyzwyczajać. Wstaję, ogarniam się i wychodzę. Kawę piję w samochodzie podczas jazdy bo nie chce mi się jeszcze wcześniej wstawać żeby pić ją w domu. Wychodzę, odpalam moją zieloną strzałę,
włączam radio i ruszam popijając kawkę . Największą parodią jest to, że nowa praca jest tylko 5km dalej niż stara ale jadę dwa razy dłużej. Jeżdżąc na godz 9:00 nie zdawałam sobie sprawy z tego, że korki mnie już omineły. Przez pierwszy tydzień dotarcie do pracy zajmowało mi 1:20 min. Teraz, kiedy już znam wszystkie objazdy by stać w korku jak najmniej, jadę godzinę gdzie do starej pracy dotarcie zajmowało mi 35 min . Parodią jest to, że dosłownie wszędzie nie zależnie czy już wjadę do Warszawy czy jeszcze przed nią wszędzie są utrudnienia w ruchu przez roboty drogowe : ( Trudno się mówi i jedzie się dalej.
Najlepsze jest to, że każdy weekend jestem w domu mam więcej czasu dla rodziny bo w tygodniu dużo wcześniej wracam. Puki co same plusy, oby tak dalej. Za oknem pogoda ponura, deszcz, wiatr brrrrrrr nic tylko siedzieć przed kominkiem z grzańcem w ręku. Taki mam plan na dzisiejszy wieczór ; )