A najbardziej cieszy mnie to. że jestem już na święta zabezpieczona jak ta lala.
Udało mi się zrobić kilka zdjęć któregoś dnia bo tak to zapominam albo zwyczajnie mi się nie chce bo ręce czymś umorusane. Wyjątkowo w tym roku udało mi się też uzbierać duuużo jarzębiny , więc i jarzębiaczek z przepisu Green Canoe się już maceruje i to prawie w ilościach weselnych hi, hi, hi. Wiem, zaszalałam, a co? Chutneye z papryki też już mam za sobą. Teraz przymierzać się będę do wyrobów dyniowych, dyniowatych i dynio podobnych :)))
No to pozdrawiam wszystkie kuchareczki i te małe i te duże
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz