Translate

piątek, 9 listopada 2018

Miły przerywnik...


Lato minęło szybko. Zanim się obejrzałam był wrzesień a ja buszowałam po lasach w poszukiwaniu grzybów.  Mam, nazbierałam i na święta wystarczy ale w porównaniu z rokiem poprzednim to nie mam nawet połowy tego co było rok temu.
Przetwory porobiłam jak co roku tutaj nic się nie zmienia. Muszą być i już.
Miłym przerywnikiem był zorganizowany przez męża wypad do "Wiecznego miasta " na tydzień.  Odbyło się to na takiej zasadzie:
Pakuj się, jedziemy.  I pojechaliśmy.
Było naprawdę cudownie. Szkoda, że to był tylko tydzień ale co dobre szybko się kończy.
Odpoczełam, zdystansowałam się do pewnych rzeczy i wyciszyłam. Nawet nie sądziłam, ze było mi to aż tak potrzebne. Baterie naładowane to do roboty :) Dzisiaj zabieramy się z córką za pierniki. Przygotowania do świąt czas zacząć!