Translate

środa, 25 kwietnia 2012

Czas na herbatkę ...

Słoneczko tak pięknie wczoraj przygrzewało, że nie mogłam się powstrzymać i musiałam wypić herbatkę na tarasie. Ptaszki śpiewały, słońce grzało, że aż miło i wiał milutki wiaterek, który wcale a wcale nie przeszkadzał.
Miałam taką chwilkę dla siebie po porannym ogarnięciu wszystkiego co było trzeba tj. pranie włączone, posprzątane, obiadek wstawiony, więc można na chwilkę klapnąć :)))
Klapnęłam właśnie na tarasie by mieć jakąś godzinkę dla siebie w ciszy i spokoju. Pomyślałam, że wypiję herbatkę i poczytam troszkę,
jednak było tak cudnie , że nie mogłam się skupić na
czytaniu . Gapiłam się po prostu przed siebie z głupim uśmiechem na twarzy słuchając ptaszków i ciesząc się spokojem. Wstyd się przyznać ale było mi tak błogo, że aż skusiłam się na cosik słodkiego,  czego staram się raczej unikać bo potem tylko obwód bioder się powiększa , ale co tam wczoraj odstąpiłam od żelaznej zasady i zjadłam a co!!! Też mi się coś od życia należy, a że rano było trochę sprzątania to wytłumaczyłam sobie, że przecież spaliłam trochę tych kalorii ( akurat tyle ile zjadłam potem hi, hi, hi ) i poczucie winy zgasiłam w zarodku :))) 
No niestety błogi czas szybko minął i trzeba się było znowu brać do roboty. 
Za niedługo zaczęli się schodzić domownicy i skończyło się to co dobre :))) ale to chwilkę dla siebie miałam i już !!! Dzisiaj niestety praca, praca i nici z leniuchowania , ale już za pasem majówka więc nadrobię :)))
Pozdrawiam 
 

wtorek, 3 kwietnia 2012

Wielkanocnie ...

Już Wielkanocnie, dopiero co było Bożonarodzeniowo a już jest Wielkanocnie.
Nie wiem dlaczego, ale te święta nie mają dla mnie aż takiego czaru jak te zimowe.
Może tu chodzi też w jakimś stopniu o aurę ??? Sama nie wiem. W grudniu najczęściej jest już typowo zimowa pogoda, leży śnieg jest po prostu inaczej tak bajecznie. Wieczory przy kominku, zapach choinki, pierników i prezenty ( pakowane po kryjomu przed dziećmi :) A teraz ? Nie pamiętam już kiedy w święta wielkanocne była typowo wiosenna pogoda taka ze świecącym i grzejącym słoneczkiem, zachęcająca do spacerów i bezkarnego Śmingusa Dyngusa na świeżym powietrzu.  I te święta mają swoje tradycyjne zapachy, które się wydobywają z kuchni, ale to za mało. Wiem, że dla kościoła Wielkanoc jest  ważniejsza, ale ja nic na to nie poradzę, że tamte mają dla mnie  większy urok i już.
Wiosna nam się chyba na razie zatrzymała z tym swoim przychodzeniem ale dobrze, że przynajmniej już mrozów nie ma, bo w niedzielę minie już miesiąc jak nie ma Biszkopta. Wyszedł z tekstem zaraz wracam       ( przynajmniej tak mi się wydawało :( ) i niestety już nie wrócił. Tego się właśnie obawiałam, że to kiedyś nastąpi i wykrakałam , zresztą jak zwykle.Jak to młody pies, wiosna przyszła i dostał małpiego rozumu...
Co do przygotowań komunijnych mojej córy, to wszystkie techniczne sprawy załatwione.
Zaproszenia rozdane, strój cały już jest i wszystko inne co potrzebne też. Zostały już tylko spotkania w kościele i 5 tyg. oczekiwania do całej uroczystości co dla córy jest naprawdę trudne, bo przebiera nogami z niecierpliwości już teraz a tu jeszcze tyle dni.

W takim razie moje drogie z okazji nadchodzących świąt życzę Wam spokoju i pogody  ducha w te święta, smacznego jajeczka i mokrego dyngusika :))) a przede wszystkim dużo zdrówka i takich naprawdę rodzinnych świąt.


                                  Poniżej prace Woelkanocne mojej młodszej pociechy :)