Translate

piątek, 16 lipca 2010

Na jagody ...







Wczoraj zachciało mi się pierogów z jagodami .
Po powrocie z pracy a niestety do domu docieram dopiero ok. 17.00 wyciągnęłam córkę
do lasu na jagody.
Ubrane od stóp do głów i popsikane offem przed komarami wybrałyśmy się w las.
Jagody zostały przez nas zlokalizowane niemalże od razu , a owoców było tyle , że krzaczki się prawie pod nimi uginały. Obie wzięłyśmy się do roboty.
Chęci były i to dużo jednak komarów było tyle, że nie sposób było wytrwać w jednej pozie, dosłownie całymi chmarami. Ilość ich była niedopisania i całe nasze psikanie na nic się nie zdało. Zebrałyśmy tylko tyle by zrobić mały deser ( jagody polane śmietaną i posypane cukrem , miam :) ) i uciekłyśmy do domu.
Niestety pierogów nie było, ale deserek zjedliśmy na tarasie ( oczywiście w godzinach wieczornych gdy te komarze bestie poszły spać ;) rozkoszując się widokiem lasu .





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz