Translate

poniedziałek, 11 lipca 2011

Tarasowo i nie tylko ...

Zapomniałam się pochwalic ostatnim razem więc tym razem zaczynam od samego chwalenia się :)))
Udało mi się dosłownie przez przypadek już jakiś czas temu zaopatrzyc się w dwie stare walizki.
Przeszukiwałam wszystkie bazarki i pchle targi w poszukiwaniu takiej walizeczki chocby jednej sztuki a tu nic.
Naprawdę było ciężko , dosłownie marzenie ściętej głowy. Szukałam , pytałam po czym okazało się, że jest taka walizeczka u mojego dziadka w piwnicy. Jaka była moja radośc gdy dostałam to cudo. Dziadek nawet nie wiedział, że ją jeszcze ma, po czym po dokładnych porządkach w piwnicy stwierdził, że jest :)))

Stałam się szczęśliwą posiadaczką wspaniałej walizki w bardzo dobrym stanie ( ta na dole ), nie posiadałam się z radości, po czym po jakimś niedługim czasie dostałam telefon od taty, że i on znalazł takową walizeczkę u drugiego dziadziusia w piwnicy. Cudownie, lepiej się ułożyc nie mogło :))) Tak stałam się posiadaczką dwóch walizek o jakich marzyłam. Nawet nie przypuszczałam, że mam w rodzinie takie skarby, myślę, że trzeba wziąc się za gruntowne przeszukiwanie rodzinnych piwnic i strychów. Kto wie co tam na mnie czeka ? To tyle jeżeli chodzi o chwalenie się.
Czytając Wasze blogi i oglądając cudne zdjęcia strasznie, ale to strasznie podobały mi się jedne poduchy na fotele tarasowe. Cudne , tak słodkie i romantyczne aż nadawały temu kącikowi tarasowemu czy ogrodowemu taki bajeczny klimat dawnych lat kiedy to damy nosiły te słodkie parasolki.
Znowu zwitała mi w głowie pewna myśl. Wiedziałam gdzie mogę znależc tego typu poduchy. Udałam się tam bezzwłocznie. Rzeczywiście były, ale cena za 1 szt zwaliła mnie z nóg. Nie poddałam się. Kupiłam co trzeba, zważywszy na to, że materiał miałam w domu postanowiłam pokombinowac. Wyszperałam na strychu ukryte gdzieś stare poduchy na krzesła kuchenne jakie miałam kilka ładnych lat temu mieszkając jeszcze w bloku i postanowiłam uszyc sobie podobne pokrowce jakie sobie upatrzyłam.

Wyszło jak wyszło, odbiegają co prawda od oryginału ale i tak jestem zadowolona a kosztowało mnie to zakup kilku metrów bawełnianej koronki i trzy godziny pracy przy maszynie, więc uważam , że było warto.
Zostały już przetestowane i sprawdziły się. Jak bardziej się przyłożę i popracuję to może w przyszłym roku i mój kącik tarasowy będzie tak romantyczny jak na tamtym wspaniałym blogu.
Nie myślcie, że będę kopiowac , nie , nie zamierzam tego robic i nigdy nie robiłam po prostu niektóre zdjęcia są dla mnie inspiracją do swoich jakiś tam pomysłów, które staram się realizowac w mniejszym lub większym stopniu.


4 komentarze:

  1. Ja tez jestem przykladem ze warto pobuszowac po strychach dziadkow, znalazlam mase wspanialych reczy, walizke tez!
    Te Twoje sa swietne, i nawazniejsze ze wymarzone i rodzinne.
    Kacik wypoczynkowy stworzylas milusi, gratuluje uszytych poduch ja nie mialam tyle cierpliwosci i kupilam.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za miłe słowa i zapraszam do siebie częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,walizy genialne!Czasami nawet nie wiemy co kryje sie w tych dziadkowych strychach:)
    Super podusie i ten bialy dzbanek-uwielbiam ten ksztalt.Pozdrawiam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również witam i cieszę się z miłych odwiedzin

    OdpowiedzUsuń