Translate

piątek, 18 kwietnia 2014

Codzienność ...


No tak, znów dopadł mnie brak czasu. W marcu skończyła mi się laba i trzeba było wziąć się do roboty i to tak porządnie z kopyta po dwóch miesiącach leniuchowania. No więc standardowo zanim weszłam w rytm od nowa trzeba było układać rozkład dnia :))) Dodatkowo też w między czasie moja siostra wyemigrowała z całą rodziną na wyspy. U nas w kraju jest taki dobrobyt i możliwości dla młodych ludzi , że aż trzeba emigrować. Zresztą ani dla młodych ani dla starych. Jak wszystko będzie szło w tym kierunku co zmierza to pewnie i ja tam wyląduję za kilka lat bo u nas w kraju żyć się normalnie nie da.
Tak jak przewidywałam o kwiatkach w tym roku mogę zapomnieć. Kluska dokazuje, że hej. Ładnie sobie wszystko skopałam, ogrodziłam i przygotowałam jak należy . Urobiłam się po łokcie, ale jaka satysfakcja :) Niestety tylko do momentu gdy kolejnego dnia wyszłam z domu. Po prostu masakra !!!!!!!!!! Moje ogrodzenie szlag by trafił i wszystko inne też. Doły, góry wszystko przekopane na wszelkie możliwe sposoby. I tyle zostało z mojego ogródka :( To jakieś diabelskie nasienie jest a nie pies. Już się nacieszyłam kwiatkami i ogródkiem. Kolejny rok w plecy już sama nie wiem co mam wymyślać. Przez to, że ona waży 70 kg nie ma dla niej praktycznie przeszkód nie do pokonania, idzie jak taran. Szkoda tylko, że cierpią na tym moje roślinki. Ręce mi opadły i chęci na wszystko też. Dobrze, że święta za pasem to człowiek ma głowę zajętą czym innym. W takim razie kochani ZDROWYCH, SPOKOJNYCH, POGODNYCH I MOKRYCH ŚWIĄT WIELKIEJ NOCY WAM ŻYCZĘ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz