W tym roku mój mąż przeszedł samego siebie. Najpierw śniadanie do łóżka ( czego się zupełnie nie spodziewałam ) a potem romantyczna kolacja tylko we dwójkę przy kominku.
Nastrojowa muzyka... Walentynki pierwsza klasa. Nie potrzeba było żadnych prezentów, to, że pamiętał i się postarał ... Nie to bym narzekała ale na starość się robi romantyczny :)))))))))))))))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz