Wczoraj pociechy wyjechały. Syna nie ma co liczyć bo już dorosły. Córcia zdążyła wyjechać a my z mężem zorganizowaliśmy kolację w plenerze oczywiście we włoskim stylu bo jak to by inaczej . Po cudnej kolacji było ognisko do późnych godzin nocnych. Dokładnie tego nam było trzeba po zakończeniu roku szkolnego :D
Ale żeby tego było mało mąż przywitał mnie dzisiaj kawką. Nie, nie i to nie byle jaką kawą tylko taką z ekspresu . Do tej pory ta skomplikowana maszyna była w naszym domu obsługiwana tylko przeze mnie . Słyszałam, że on nie wie, że się nie zna, że nie chce zepsuć.
Dzisiejsza kawa zrobiona przez męża już wypita a ekspres dale stoi cały.
Ach Ci mężczyźni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz